Zakończenie sezonu. Zlot TDM ZONE Hell 2012

No Comments »

 Na autostradzie.
 Nie obyło się bez rannych. Oczywiście kto się pierwszy zmartwił? no kto? No kto ma talent do autodestrukcji i umiejętności poobijania się nawet w pluszowym pokoju lub dmuchanej kuli? ja tam nie wiem ;-)
 Polska w budowie. Taki widok spotkaliśmy po zejściu z motocykli. Szaro buro i ponuro a morze gdzieś tam daleko.
 Westerplatte.
 Fortyfikacje, a raczej ruiny. Już słyszę Marcina P. mówiącego 'oo, tam to tylko jakąś modelkę, mgła, 5 rano i polaroidy' ;-))
 Z Mańką, Robem, Grzecim i Tusikiem.
 Stąd wygląda to jak jakiś światowid, który wypiął się dupą do morza.
 Światowid z bliska okazuje się być mega ogromnym pomnikiem. Kurcze, czuć klimat, szczególnie w dzień taki jak tamten.
 Zaparkowani pod ośrodkiem.
 Grillowanko :-)
 zdymieni, albo zdumieni. jak kto woli :-)
 z Kruczkiem :-)
 1.tajemnica bolesna Raffika. Cóż, Raffik, wypadki chodzą po ludziach. I ławkach ;-)
 A tu płyną statki z bananami wykonane przez pierwszego harcerza 4 RP.
 Integracja trwa.
 2. tajemnica bolesna Raffika. Nie tylko wypadki chodzą po ludziach. Nie tyle traumatyczne, co ciężkie przeżycie ;>
 Kukusie śpią w ścianie, choć nie są marsjanie.
Tusik, który po odkryciu tajemnicy Sagali skurczył się do tych przedziwnych rozmiarów sprawił, że wszystkie skarpetki na plaży rozpłynęły się w powietrzu, pozostawiając swąd przechodzonych stóp.  Niektórzy przez resztę zlotu nie mogli się z tym pogodzić w związku z czym ignorowali resztę swoich skarpet.

Tu Sagala dla przypomnienia:
https://www.youtube.com/watch?v=K4j0uYDlGHw

TDM zone hell 2012

No Comments »


 Klama jako Kapitan Bomba.
 a Hooj kapitanie!
 Widok z okna :-> jeszcze dziś wieczorem pod tą siatką do gry w siatkę rozegra się starcie tytanów.
 a póki co objazdówka :-)
 Wziuuum!
 I Artur na kolejnym wziuuum!
 W zatoce na pewno nie meksykańskiej :P
 Ewuk! Ewuk! ;>>>
 4 pancerni i suka Marusia.
 takie tam kołowrotki.
 a tutaj ciekawsza była tabliczka czekolady Wedel niż przechodzący obok Szymon Wydra :D
 Deszcze nieeespokoojne.
 Hel zdobyty :-)
 Halo, to ja! pędzę do Ciebie światłowodem... ;-)
 Raffik z wdziękiem Anji Rubik prezentuje w jaki sposób chodzić na zakupy z kakakaskiem. Dodatkowe punkty za styl.
 Gwiazda północy, czyli ten punkt co jest tak najbardziej.
 sfet focia w kaskach ;-) z Kiślem i Rudym i Raffikiem
 Ikkyo zamaskowany.
 Zona z lotu ptaka, a raczej Kruczka. W sumie na jedno wychodzi :-) Kruczek wydelegowany i hasło 'chowamy się za latarnie' na zawsze pozostanie w mojej pamięci ;-D
 Krasnoludki ;-)
Streching po zonowemu.


Kruczek z Grzecim namajstrowali coś przy rowerze...
a później Ewuk się zdziwił i był zdziwiony.
 Kisiel był w kropce. Dopiero jedno piwo wypite a już taki omam mam.
No i rzutem na taśmę zakończenie sezonu zakończyło się. Nieskromnie mogę się pochwalić 1 miejscem (ex equo z Kisielem) w Oponomiocie ;-) ma się to wyczucie, no nie? 

8 godzin jazdy, setki kilometrów, miliony mijanych aut i much, które z doniosłym plaskiem rozbijały się na szybkach, lampach i lusterkach. Długie polaków rozmowy, morza szum, w głowie szum, motocykli szum, szumu szum. I generalnie po zejściu z motóra wszystko dookoła jeden wielki szum ;-) Przesympatyczny weekend w szalonym i pozytywnie zakręconym towarzystwie :-) Dzięki!

motocykla jeszcze nie chowamy, bo październik zapowiada się zacnie. Oby tylko niebieskie miśki przestały w końcu suszyć bez sensu :P

Brama weselna w Studzionkach

No Comments »

 'Chypko! chypko! weselicho jest!' babcia narobiła szumu, przytargała z kuchni krzesła, przebrała się strój góralski i ruszyła na drogę zatrzymywać weselników.
 z niespotykaną energią babcia rozbroiła płot i zaangażowała dziewczyny do targania tej mega belki na 'skrzyżowanie'. Swoją drogą, rok temu podjechał tutaj jakiś koleś mercedesem. Z auta wyskoczyła babeczka i pyta wuja Waldka, czy dojadą tędy do Zakopanego. Wszyscy zebrani wyśmiali ich okrutnie i krótko i zwięźle odpowiedzieli 'nie'. Głupie gjepeesy prowadzą na przełaj i narażają ludzi na śmiech i ból przepony.
 Marcinowi przypadło w udziale targanie krzeseł. Strasnie ciężkie mają te krzesła na Studzionkach :P
 Ostatnie poprawki. Czerwone korale na miejscu, można zatrzymywać :-)
 teraz chwila oczekiwania. Jadą. niee, jeszcze nie jadą. o maaatko, ile się jeszcze będą tam ustawiać? przyjadą w końcu? a, ide do dooomu. Tak sobie przymarudzali wszyscy.
 Aż w końcu babcia się zmęczyła i usiadła.
 Dwa gupcze leśne :-))
 Po minie Janosika można wnioskować, że passat ze śmierciuchą nie jest na Studzionkach zbyt popularnym widokiem.
 na nas też zrobił niemałe wrażenie. Okazało się, że Janosik ma układy z kierowcą śmierciuchy, więc wszystko skończyło się dobrze.
 Nadjechali weselnicy. Babcia jeszcze przed ich przyjazdem założyła, że bez 4 flaszek na dół nie pojadą.
 auto trzeba ściągnąć na dół siłą. Teraz, kiedy weselnicy dostali się w ręce Babci i Janosika nie będzie lekko.
 Jedna flaszka...
 druga flaszka... (jakiż dookoła piękny obraz społeczeństwa. Matejko miałby używanie.)
 i też trzecia... (tak wiem, widzę, są 4)
 kurde bele leci...Plan minimum zrealizowany, można puszczać weselników dalej. Ale oni stoją. Kierowcy nie widać. Zza traw gdzieś tam koło płota słychać aby jak rozmawia przez telefon 'no przyjeżdżej! więcej flaszek musisz przywieź. Na samych Studzionkach 4 poszły a po drodze jeszcze jedna brama conajmniej'
 to się nazywa zadowolenie z życia :-)
a budka z hot-dogami jak stała tak stoi. Piękny był wtedy dzień.
Słonko przygrzewało delikatnie, bańki łagodnie unosiły się w powietrzu. Sielanka.